W czasie jazdy Artek pozwolił Amelce trochę pokierować. Była lekko zdenerwowana, trochę się wyrywała, ale, ale, przecież była z nami również Maryjka, więc wszystko było git. Rychu był trochę zniesmaczony, bo jego nie zabraliśmy. Ale ma karę, bo przyłapaliśmy go, jak żebrał pod kościołem.
Maria jakaś "zestresowana" tą jazdą chyba to jej pierwsza lub druga w zyciu hihi. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiam, naprawdę uwielbiam klimat Twojego bloga. A komentarze ponad wszystko, o!
OdpowiedzUsuń